- Utworzony
List czwarty
Mój drogi,
wydaje się, że zapominasz o istocie bezpośrednich doznań. Tacy osobnik jak "As" nie mogą żyć innym życiem niż takim, jakie uznają za życie realne. Jedyne i wyłączne. Ciesz się z tego, gdyż to znakomicie ułatwia Ci pracę.
A więc: tu i teraz, najwyżej jutro, ale nigdy pojutrze. Owszem pozwalaj mu wracać do swojej przeszłości, ale wyłącznie po to, aby umacniał się w przekonaniu, że jego poprzednie wybory były bezcenne. Aby określenia takie jak: "a nie mówiłem" "przecież przepowiadałem", "tak jak przewidywałem" , "o czym już niejednokrotnie pisałem, ale kto mnie słuchał" nie schodziły mu z ust i gruntowało jego myślenie o współczesności. Niech trwa w przekonaniu, że jest genialny i niepowtarzalny. Zobaczysz, jak szybko wrośnie liczba jego zwolenników. A o to przecież chodzi.
Jeżeli Ty i Twój podopieczny będziecie przekonujący i odniesiecie jakikolwiek sukces ( jestem przekonany, że w odpowiednim momencie zadbasz, żeby nie wątpił, że jest to jego osobista zasługa) to w dniach próby nikt z grona jego wyznawców nie będzie zdolny pomyśleć, że wcześniej dał się wystawić do wiatru. Wręcz przeciwnie; gdy takie wątpliwości u kogokolwiek powstaną, to człowiek taki sam zadba, aby je wyrwać z korzeniami, zamiast dzielić się nimi. Nawet z najbliższymi. Nikt tak nie broni złej sprawy jak jej autor lub ten, który uznaje się (przynajmniej) za współautora.
Pamiętaj, gdy gruntownie postawisz na bezpośrednie doznania, to nie tylko będzie żadnych wyrzutów sumienia, ale także najmniejszych wahań w sprawie.
I jeszcze jedno. Czy nie zaniedbujesz pracy nad panami "Alazem" i "Hepostem"?
Twój kochający stary M.