Utworzony

Człowiek pospolity (5)

czyli traktat w odcinkach wielu

Człowiek pospolity absolutnie nie godzi się ze swoją pospolitością. Zwłaszcza, że żyjemy, jak to się mówi, w „cywilizacji obrazkowej”, która ma, owszem, swoje zalety, tyle że najczęściej pozostają one za szybą wystawową  nieustannie wzbudzając w ustach stojących na zewnątrz potoki śliny. Skoro taki byle jaki  celebryta -  myśli (nieodmiennie) pogardliwie o innych człowiek pospolity -   jest tam gdzie jest, a ja tu gdzie jestem, to jest to wszakże krzycząca niesprawiedliwość! Czyż ja jestem gorszy?! – wkurza się przełykając ślinę. Jak wiadomo natychmiast i bezwiednie konstatuje, że skoro nie jest gorszy, to na pewno jest lepszy.

Sam fakt  niepogodzenia się z pospolitością nie jest naganny. Ośmielę się powiedzieć, że byłby niechrześcijański. Tyle, że w przekonaniu człowiek pospolitego nie tylko wiara, ale w ogóle transcendencja jest passe. Staroć, a właściwie zabobon. Wszak powszechnie wiadomo, że człowiek pospolity musi być nowoczesny.  

Nowoczesność człowieka pospolitego wyraża się przede wszystkim w mowie. Mówi ten nieszczęśnik tylko to, co wie, choć nie wie co mówi. Plecie więc co mu ślina (pamiętajmy o jej nadmiarze w jego ustach) na język przyniesie. A ostatnio bardzo często pisze w Internecie, bo taka moda, a wszakże człowiek pospolity musi być modny.  Pisze pod   swoim nazwiskiem lub anonimowo.

Jest różnica między mówieniem tego,  co się wie, a wiedzą o tym, o czym się mówi. Człowiek pospolity nie widzi różnicy i żyje w przekonaniu, że wie wszystko. Wie zaś  niewiele i myśli kalkami skopiowanymi od innych ludzi pospolitych. Pozbawiony jest kompletnie krytycyzmu,  i  samowiedzy, które są podstawowym warunkiem wszelkiej rzetelnej wiedzy i światopoglądu.  Człowiek pospolity „nie ma czasu” czytać i rozmyślać, jego umysłowość to nieuporządkowany zbiór kalek zaczerpniętych z telewizji czy  Internetu i dlatego jego mowa to najczęściej bełkot.  Oczywiście samodzielne myślenia jest mu obce, no bo niby skąd miałoby ono pochodzić. Z rozumu? Wolne żarty. Dlatego człowiek pospolitym łatwo i wszędzie ulega manipulacji, a cechą charakterystyczną ( i w tym kontekście komiczną)  jest  nieustannie wtrącanie  autorskie: jak wielokrotnie mówiłem lub ja uważam, że,  czy mój przepis na jest… I temu podobne.

Klasyk blisko sto lat temu zasugerował, że istotą manipulacji jest wytworzenie w zmanipulowanych przekonania, że najgorszą rzeczą, która  może  ich spotkać to brak dostępu do sfer ważnych (to znaczy uznanych za ważne dla zmanipulowanych)  czyli wyższych choćby o ćwierć piętra od tych, w których się znajdują.  Chodzi również  o to, żeby wmówiono im, że powinni swoje pretensje „ogłaszać z podniesionym czołem”, a wtedy i oni znajdą się w gronie „oficerów Gwardii”.

Nigdy się nie znajdą w takim gronie. Choć nie zamilkną…

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie