Utworzony

Człowiek pospolity (1),

czyli traktat w odcinkach wielu  

Odcinek pierwszy

Skłonili mnie Czytelnicy do tego, żebym tworzył z ich pomocą traktat o człowieku pospolitym. Nie wypadało się nie zgodzić, ale oznacza to zawieszenie na czas jakiś cyklu „Przed siedmioma górami”.  I żal jakiś  się tli… Wszak miałem przygotowane charakterystyki urodzonych mścicieli mszczących się a priori i nieszczęśników prężących niby-muskuły przed wystraszonymi klakierami. Miałem…

No, ale wola Czytelników najważniejsza. Zwłaszcza, że  - jak zachęca mnie pewna pani – pisząc trakt o ludziach pospolitych wykorzysta pan wszystkie wcześniejszych przemyślenia.
Zatem – próbuję. Zacznę tak:

Człowiek pospolity, niezależnie od tego czy ma dwa metry wzrostu czy jest konusem, czy ma osiemdziesiąt lat czy trzydzieści, niezależnie od płci biologicznej, to człowiek, który  nie ma wątpliwości. Po prostu wie, że historię ma po swojej stronie. Trzyma ją w garści.  – Historia przyznała mi rację -  głosi, gdy musi odwołać się do pamięci.  – Historia przyznaje mi rację - dywaguje na bieżąco.  Historia przyzna mi rację! - puentuje swój każdy wywód. Człowiek pospolity bez wahania ogłosić potrafi wszakże koniec historii, aby za chwilę (albo przed chwilą) uznać, że historii w ogóle nie było.

Człowiek pospolity, co oczywiste, peroruje z entuzjazmem. Dzisiaj to normalność, ale warto pamiętać, że w nieodległych jeszcze czasach człowiek pospolity zaczynał jako samotnik. Ba, dziwak! Niestety, nierzadko, wskazywano go palcem. A to  zapamiętał, nawet gdy nie jego wskazywano palcem.  Zapamiętał  również dlatego , że człowiek pospolity szczyci się swoją pamięcią.

Człowiek pospolity współcześnie głosi wszem i wobec, i każdemu z osobna, że nie jest wcale pospolity, ale par exellence   jest niepospolity właśnie. Zaś ludzie go słuchający to pospolitaki. Żeby nie użyć gorszego określenia, którym posługuje się  w różnych odmianach, ale tylko wtedy, gdy jest  w swoim gronie. To znaczy w gronie ludzi pospolitych, uznających się za niepospolitych.

Człowiek pospolity jest wszędzie. Można powiedzieć, że wszędzie go pełno. Człowieka pospolitego widać, słychać i czuć…
Jest na ekranach telewizorów, i na pierwszych stronach gazet, i na popularnych portalach, i na koncertach niekoniecznie kameralnych… I na pokazach mody, i przy mównicach, i przy zastawionym stole… Słowem, gdzie tylko spojrzeć – ON  jest. Gada, opowiada, objaśnia.

Jest i już. Będzie zawsze?

Między innymi i  nad tym zastanawiać się będziemy podczas kolejnych spotkań…

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie