- Utworzony
Przed siedmioma górami (5)
Kapral
W odpowiedzi na mój ostatni apel kierowany do mścicieli, odezwał się kapral. Konkretnie kapral Priszybiejew. - Jak można się nie mścić zawczasu!? – zapytuje kapral. - Tylko głupi tak może sprawy stawiać. Na zemstę nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno. Zawsze jest w sam raz. Każda łajza jak tylko dostanie palec, zaraz chce całą rękę. Więc niech wie, że zanim dostanie palec, to na kolana! Demokracji im się zachciewa. A demokracja jest tylko dla ludzi mądrych – tokuje, jakbym go widział, bez zmrużenia oka.
- Ludzie u nas są prości – pisze szorstkim, podoficerskim pismem. - Na niczym się nie znają. I zamiast słuchać ludzi mądrych, takich na przykład jak ja znających się na życiu i prawie, wolą łobuzować. A przecież słuchać mądrzejszych to pożytek dla nich samych! Ale nie! Wolą kombinować na własną rękę. Jakby posiedli to, czego nigdy nie mieli, rozum mianowicie. Dlatego wyrastają na hycli. Głupi nasz naród. Więc mówię - dość tego. Dość odpuszczania niewdzięcznikom. Niech się uczą od kołyski swojego miejsca w szyku. Ogień trzeba dusić w zarodu. Zawczasu. Nim będzie za późno.
Kapral nie ukrywa, że jest człowiekiem doświadczonym. Służyłem w Warszawie – podkreśla, aby nie było wątpliwości z kim mam do czynienia. Uderza jego znajomość ustaw. W jakiej ustawie – pyta Priszybiejew – stoi napisane, żeby popuszczać narodowi? Po co ma się gromadzić, gadać bez sensu? Alboż to jakaś ustawa pozwala, aby naród chodził tabunem? – zapytuje.
- Po co mają ludzie ze sobą gadać, razem łazić, gromadzić się i - jakby tego było za mało – wspólnie śpiewać? A cóż za pożytek z pieśni?! Przecież nie ma takiej ustawy, żeby pieśni śpiewać. Prawda?
Po wiadomościach wieczornych w telewizorze natychmiast powinni kłaść się spać. I wiedzę sobie gruntować. A nie zabierać się do gadania i do śmiechów. Bałamucą się. To jak mogą rano brać się do porządnej roboty. Nie mogą. Alboż to można dopuścić, żeby się naród bałamucił?! Dlatego trzeba go nauczyć rozumu. Zanim nie będzie za późno –ostrzega Priszybijew.
Kapral jest człowiekiem wierzącym, jak sądzę. - Przecież to grzech na sumieniu, jeśli nie uderzysz człowieka głupiego, gdy robi głupstwa. Ale kiedy głupiec nie robi głupstw? – pyta rzecz jasna retorycznie. - No! Nie, żeby go zaraz walnąć mocno. Tylko tak prawidłowo, leciutko… Osobliwie. Ale trzeba, bez dwóch zdań.
W swojej wyszukiwarce wpisałem nazwisko kaprala. Pojawił się w niedługim czasie. Choć pomarszczony, stał na baczność. Jego twarz była – jak napisał klasyk – odstręczająca…
Grzegorz Wacławik
PS. Czytajmy Czechowa. Antoniego.