Utworzony

List dwudziesty trzeci

Mój drogi,

już klasyk zauważył, że nienawiść najlepiej łączyć ze strachem. Nienawiść jest – o czym nie wolno zapominać nawet takim ”modernistom”  jak Ty – kompensatą umożliwiającą człowiekowi przestraszonemu przeżycie swojego tchórzostwa. Im większy strach, tym większa nienawiść. I tego należy się trzymać.

Czy Twoi podopieczni są ludźmi tchórzliwymi? Pytanie jest retoryczne – wiesz, że taka jest ich natura, dlatego znaleźli się w obszarze naszych zainteresowań. Uczyniliśmy wiele zabiegów, aby ich sytuacja życiowa stała się trudna. I odtąd codziennie bombardowani są lawiną trosk o dzień jutrzejszy, pojutrze… O najbliższy tydzień, miesiąc, rok...  Ich trwożliwe pytania nie wynikają już (mam nadzieję, że masz tego świadomość) z kłopotów o utrzymanie dotychczasowego, całkiem niezłego poziomu życia. Nie. Pytania, które sobie zadają są zdecydowanie bardziej dramatyczne. I pojawiają się już nie tylko o brzasku, ale męczą nocami. Jak przeżyć? Jak uregulować swoje zobowiązania? Jak ukryć przed nienawistnymi oczyma swoją trudną sytuację? Jak przykryć swoje przygnębienie wymuszonym uśmiechem i sztucznie odgrywanym dobrym samopoczuciem?

Wspaniałym uzupełnieniem jest tu wstyd. Wszak środowisko ciągle pamięta, że w całkiem nieodległej przeszłości należeli do ludzi wpływowych, a teraz? Nawet dedykowane niekiedy im współczucie jest nieszczere. Wielu wokół nich myśli z satysfakcją– a dobrze im tak! Zasłużyli na swój los outsiderów.  To wystarczająco bolesne sygnały, aby coraz bardziej wstydzili się swojego statusu. Dlatego powinni coraz bardziej nienawidzić swoich przeciwników i tych, których uznają za przeciwników. Czyli wszystkich.

Nie spiesz się z pomocą w identyfikowaniu ich rzeczywistych wrogów. Niech kąsają dookoła i panicznie szukają. Pamiętaj jednak, że muszą uznać się za ludzi skrzywdzonych przez wszystkich, aby chęć odwetu towarzyszyła im w każdej chwili. Ty, stojąc niejako z boku, dostarczaj im jedynie złudzenia, że ich przyszłość zależy od nich samych. Że muszą pokonywać kolejne przeszkody, a na pewno osiągną swój cel. Rozumiesz?

Twoim dobrym pomysłem było podsunięcie im postaci opiekuna i mentora.  Wiem, że departament nie zaniedbuje w najmniejszy stopniu pracy nad tym człowiekiem. I nad jego mentorem. Najważniejsza jest wszakże synergia, dlatego wskazuję Ci (do wyłącznie Twojej wiadomości) imię i rangę funkcjonariusz departamentu prowadzącego mentora Twoich podopiecznych. Spróbuj dotrzeć do niego. Uważaj, ważne jest ,aby  Wasze spotkanie uznał za całkowicie przypadkowe…

Twój kochający Stary M.

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie