Utworzony

Sto czterdziesty pierwszy

Namysły wielkopostne (2)

Czy jesteśmy źli z powodu zła, jakie czynimy? Czy raczej czynimy zło, bo jesteśmy źli? Bo zło tkwi w naszej ludzkiej naturze? To wciąż nowoczesny i postępowy pogląd. A może bezwiednie, niejako automatycznie, czynimy zło, bo przestaliśmy wierzyć w Boga? I jako niewierzący sami orzekamy, co jest dobrem, a co złem? I czyż nie jest tak, że im bardziej buńczucznie, hałaśliwie, ostentacyjnie odrzucamy wiarę, to tym bardziej  gwałtownie zaczynamy, nie radząc sobie z pustką, wierzyć w cokolwiek? Choćby w to, że zło staje się dobrem, gdyż jest atrakcyjniejsze, a głupota mądrością, bo bardziej kolorowa?

Jakże to z nami jest? Może warto  w tych dniach wrócić choćby do Chestertona…

Lekarz z Wuhan Li Wen Liang był katolikiem. Zmarł 6 lutego br. zarażony koronawirusem. Moi chorzy, pisał swoich notatkach, tyle niewinnych osób umierając patrzy mi w oczy. Kto by przypuszczał, że i ja będę umierał? Hanna Shen, polska dziennikarka mieszkająca na Tajwanie, mówi (dla www.dorzeczy.pl), że istnieje dokument, w którym odnotowano przypadek zachorowania na koronawirusa w Wuhan już 17 listopada ubiegłego roku. Czyli dwa miesiące przez oficjalnym przyznaniem się do epidemii przez komunistyczne władze Chin. Wierzyć pani redaktor czy nie? Być może, kiedyś się dowiemy.  

Wiemy jednak na pewno, że doktor Li Wen Liang zmarł w wieku 34 lat. Że pozostawił  5-letniego synka i żonę w ósmym miesiącu ciąży. Także zarażoną  koronawirusem. Doktor Li wraz z innymi siedmioma lekarzami jeszcze w grudniu ostrzegał przed epidemią groźnego wirusa wywołującego zapalenie płuc. Był za to zatrzymywany przez policję. Zarzucano mu, że przyczyniał się do zakłócania porządku społecznego.  Robiono jak to jest w zwyczaju komunistów. Także jego śmierć utrzymywano w tajemnicy. Cenzura. Znana maksyma (G. Burke) powiada, że wystarczy, aby dobrzy ludzie nic nie robili, to zło zatriumfuje. Prawda to czy nieprawda?

A cóż to jest prawda, wielu dziś pyta ironicznie, wierząc w swoją oryginalność. Dominujący dziś w kulturze nurt rodził się w XX wieku na negowaniu Prawdy.  Tak jak próbował to uczynić pewien prokurator Judei dwa tysiące lat temu, o czym wielu przypomni sobie dobitnie podczas Triduum Paschalnego. Czy jesteśmy również bezradni, jak wówczas ten nieszczęśnik?  

Bo doktor Li Wen Liang wiedział, czym jest Prawda. Ks. prof. Robert Skrzypczak przytaczając wyimki z notatek zmarłego pisze, że doktor wierzył w naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię. (…) Moja dusza  jest w raju, podczas gdy ciało spoczywa na białej pościeli, napisał dr Li  tuż przed śmiercią. Żegnajcie, moi kochani, żegnaj Wuhanie, moje miasto rodzinne. Mam nadzieję, że po tych potwornościach wspomnisz, że ktoś usiłował pokazać ci prawdę. Nigdy więcej ludzie nie powinni cierpieć na skutek beznadziejnego i dojmującego strachu i smutku.

Jacy będziemy po koronawirusie? Staniemy w prawdzie?

Jaki będzie nasz świat? Będzie już wiedział, że jest Prawda? I czym ona jest ?

To wszystko przed nami…

Cdn.

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie