Utworzony

Sto trzydziesty szósty

Bóg się rodzi, moc truchleje/ Pan niebiosów obnażony/Ogień krzepnie, blask ciemnieje/Ma granice Nieskończony/ Wzgardzony, okryty chwałą/ Śmiertelny Król nad wiekami!/ A Słowo Ciałem się stało/ I mieszkało między nami. To w kolejności druga kolęda śpiewana u nas po wieczerzy wigilijnej. Tak nauczyłem się od mojego ojca i tak jest u mnie w domu do dzisiaj. Wierzę, że nie zmieni się to ani jutro, ani pojutrze.

Toteż każdego roku, gdy tylko nadejdzie wieczór ów, gdy zabłyśnie światło Chrystusa i zasiądziemy do stołu nakrytego białym obrusem, gdy po modlitwie i połamaniu się poświęconym opłatkiem, gdy po zupie grzybowej z kaszą i barszczu z uszkami, gdy po smażonym karpiu z ziemniakami oraz kapuście z grochem i grzybami (od karpia kolacja odbywa się w towarzystwie białego wina), a także (choćby symbolicznie) po kluskach z makiem i makówce oraz kompocie z suszu, zaczynamy śpiewanie kolęd i pastorałek. I chociaż wigilijnych potraw niekiedy ubywało, a odkąś zaczęło przybywać, zaczynamy kolędy od Wśród nocnej ciszy, a następnie i nieodmiennie Bóg się rodzi. No a potem kolejne, aż do Północy. Wszystkie przy akompaniamencie naszych gitar. Aż nadejdzie czas, aby udać się na Pasterkę. 

Bóg się rodzi  (a właściwie Pieśń o Narodzeniu Pańskim) to jedna z szeregu pieśni nabożnych (obok Kiedy ranne wstają zorze i Wszystkie nasze dzienne sprawy) napisanych przez Franciszka Karpińskiego, które zabrzmiały po raz pierwszy w kościele przy klasztorze oo. Bazylianów w Supraślu w 1792. W tymże roku ukazały się drukiem. Ciekawe rozważania na temat tej kolędy snuje Wojciech Wencel W „Gościu Niedzielnym”. Zastanówmy się zatem, czy polski poeta pisząc Bóg się rodzi, moc truchleje poniekąd antycypował (prorokował?) czasy zaborów, ucisku, zniewolenia i okupacji? Rosyjsko-prusko-austriackiej, potem niemieckiej, sowieckiej? A więc komunizmu i stanu wojennego, jak uważało (i uważa nadal) wiele kolejnych pokoleń rodaków? Czy ta kolęda była dla naszych przodków ( i współczesnych) pieśnią nadziei, ale i satysfakcji, że narodziny Pana Jezusa stłamszą (wreszcie!) mocarzy tego świata? Truchlejących na wieści dochodzące z Betlejem? Nie spieszmy się z odpowiedziami, proszę…

Bo jeśli tak jest, to jakże w tym kontekście wytłumaczyć kolejne słowa: Pan niebiosów obnażony/Ogień krzepnie, blask ciemnieje/Ma granice Nieskończony/ Wzgardzony, okryty chwałą/ Śmiertelny Król nad wiekami? Dlaczego obnażony, ma granicę i wzgardzony? No i ogień gaśnie, a blask ciemnieje?!

Wszak gdy zastanowić się dobrze, to nie idzie Karpińskiemu o przerażenie mocarzy (my już wiemy dobrze jakich!), gdy nad żłobkiem w Betlejem zatrzymała się niezwykła gwiazda. Nie, wszak zatrzymuje się nieodwołalnie co roku o tej samej porze. Nie, to nie są narodziny ziemskiej mocy strachu i nieuchronnej kary dla tyranów, ale narodziny miłości, wiary i nadziei. Bóg staje się człowiekiem, nie przestając być Bogiem, Synem najmilszym Wszechmocnego.

W tę noc Bóg rodzi się w liturgii Kościoła, jak słusznie zaznacza Wojciech Wencel.  Rodzi się dla nas, aby zabrać nas na Golgotę, byśmy przylgnęli do Jego chwalebnego krzyża. Dopiero Jego zmartwychwstanie jest świadectwem mocy, na które nie mają odpowiedzi milionowe armie.

Za kilkadziesiąt godzin rozpoczniemy świętowanie. Jeszcze poczta przynosi kartki z życzeniami do naszych domów, a także zaadresowane przez nas do domów naszych bliskich i znajomych. Już pojawiają się w naszych skrzynkach elektronicznych życzenia e-mailowe. Trwa także przyjazny świąteczny ruch na kontach mediów społecznościowych. Niebo ziemi, niebu ziemia/ Wszyscy wszystkim ślą życzenia, śpiewają, jak niegdyś, Czerwone Gitary. Także ja pragnę Państwu złożyć życzenia.

Życzę z całego serca Wszystkim Moim Czytelnikom, Państwa bliskim i znajomym  Błogosławionych Świąt Narodzenia Pańskiego wypełnionych wiarą, nadzieją i miłości oraz wspólnym, rodzinnym świętowaniem.

Życzę, aby Dzieciatko Jezus obdarzyło Państwa obfitością łask w całym 2020 roku.

Wesołych Świąt!

Cdn.

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie