- Utworzony
Sto czwarty
Jedna pani, bodajże lekarka, napisała była w internecie, że sondażowe poparcie dla PiS to lipa. Najwidoczniej pani doktor tęskni, żeby było jak było i to jej prawo. Tylko że wnioski jakie wyciągnęła są, niestety, śmiechu warte. Otóż (ponoć) najpierw odpowiadała na pytania – trzymając nerwy na wodzy bohatersko i czujnie –ankietera (bodaj z IPSOS) aż do chwili, gdy ten (niechże go!) zapytał o jej wykształcenie. Jest wysokie, a nawet bardzo, odpowiedziała (jak najbardziej słusznie) pani doktor, a wtedy ten ladaco, proszę sobie wyobrazić, zakończył rozmowę. Zatem pani doktor konkluduje (i publikuje), że to nie my, czyli inteligencja a wyłącznie oni, ludzie prości popierają partię rządzącą. Co tu kryć, prostacy!
Kto jest, tak ogólnie rzecz biorąc, prostakiem? Różnie mówią.
Na przykład Włodzimierz Cimoszewicz, syn Mariana, krew z krwi Cimoszewiczów, dzisiaj prezentowany w prywatnych telewizjach jako ekspert od spraw doniosłych (zatem i od człowieka, nie tylko prostego), nie owija w bawełnę. Mimo że postkomunista, że wieloletni – jak mamy prawo sądzić – gorliwy zwolennik nie tylko przewodniej roli klasy robotniczej, ale i sojuszu robotniczo- chłopskiego uważa, że człek prosty to po prostu cham. Który w zabłoconych gumofilcach wszedł do salonu, wypróżnił się i rechocząc mówi: nic mi nie zrobicie.
Czyżby, nieoczekiwanie, Włodzimierz Czarzasty?! No właśnie… Wszakże to Czarzasty w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w imieniu swoim i innych towarzyszy z SLD oświadczył: uważamy, że wśród Żołnierzy Wyklętych było mnóstwo świń, morderców, złodziei i gwałcicieli. Nie pokłonię się przed Brygadą Świętokrzyską, która współpracowała z Gestapo i mi to nie odpowiada i jestem zażenowany, gdy premier naszego kraju składa kwiaty na grobach tych ludzi. Rzeczywiście chamowi wolno (?) powiedzieć: nic mi nie zrobicie.
Ktoś zauważyć może, że nie o Czarzastym mówił jego kamrat w TVN 24. Ale o mnie na przykład, czy o Tobie, Drogi Czytelniku. Skąd taka supozycja? Cimoszewicz mnie nie zna, a Czarzastego zna na pewno. I raczej z dużym prawdopodobieństwem zna jego zwyczaje. Więc niewykluczone, że nawet wie, jak się jego towarzysz nosi po domowemu. A kto zabroni bogatemu rechotać w gumofilcach? Że o wypróżnianiu się w salonie nawet nie wspomnę.
Ich znajomość trwa od czasów studenckich. Na pewno wiedzą o sobie sporo. Gdy Cimoszewicz był adiunktem w Uniwersytecie Warszawskim, to Czarzasty studentem politologii i przewodniczącym Rady Uczelnianej ZSP. W stanie wojennym, a właściwie w latach 80. ub. wieku łączyła ich Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, no i oczywiście Wojciech Jaruzelski. Związki ideowe, mimo sławetnego wyprowadzenie sztandaru, jednak nie wygasły. Jak słychać i widać od lat.
Jan Tadeusz Stanisławski (profesor mniemanologii stosowanej – trzeba sięgnąć do zasobów internetu, aby dowiedzieć się więcej, kto zapomniał) napisał ( i zaśpiewał): uczyła mnie mama, by się nie bać chama, bo cham to jest cham i boi się sam. Gdybym był takim samym chamem jak Czarzasty napisałbym, że szef SLD retoryką prokuratorów stalinowskich, odwołuje się do mnóstwa świń, morderców, złodziei i gwałcicieli. Oraz do pogrobowców stalinizmu, aby zyskać kilka punktów procentowych w sondażach.
Jednak moja Mama uczyła mnie tego samego, czego uczyła JT Stanisławskiego jego mama. Wierzę, że nie inaczej uczyły inne mamy.
A pani doktor? A pani doktor chciała się po prostu popisać. Błysnąć. I jak zawsze w takich razach wyszło jak wyszło. Spuśćmy zasłonę miłosierdzia.
Ani pierwsza to pani, ani ostatnia.
Cdn.
Grzegorz Wacławik