Utworzony

List siedemnasty

Mój drogi,

czyżbyś nie zauważył, że staroświeckie  „pospolite chamstwo” jest obecnie „kontrowersyjnością”, a „kretyńskie wydarzenia” „radosnymi happeningami”?

To nasz wiekopomny dorobek.  Czyżbyś zapomniał, ile kosztował pracy i wysiłków Twoich poprzedników, nauczycieli i mistrzów? Czyżbyś nie śledził działalności innych pracowników Twojego departamentu w terenie? Tych, którzy przynajmniej starają się go pomnażać! A Ty? Powiem wprost - z rosnącym niezadowoleniem obserwuję słabą aktywność Twoich podopiecznych.  Czym się zajmuje „Hepost”? Przeląkł się i mizdrzy do obozu wroga? A czemu służą rachityczne i sporadyczne wypowiedzi „Alaza”? Wie, o co mu chodzi? No i co się dzieje z „Asem”, którego rekomendowałeś jako specjalistę od kontrowersyjnych poglądów? Czy tak zachowuje się człowiek nie przejmujący się tym, co  o nim mówią inni?! Co on wyrabia? Najzwyczajniej - podlizuje się. Obrzydliwie! Jakby postanowił zostać kimś w rodzaju Janosika. To nie nasza parafia, mój drogi! „As” sam zginie i pogrzebie innych. Co wtedy stanie się z Tobą?

 Nie łudź się – Twoje zaniedbania dobrze widać z gmachu centrali. A ponadto miej na uwadze, że Twoje raporty, zanim trafią na biurko szefa wydziału, są opiniowane przez terenowego obserwatora. A  on nawet jakby chciał, nie może być Ci życzliwy. Taka jest odwieczna reguła naszego fachu.

Weź się do roboty, mój drogi. Jesteś na rozdrożu; już możesz wiele przegrać, ale jeszcze wszystko wygrać. Masz szanse, gdyż – jak pewnie zauważasz – specjaliści z centrali  nieudolnie reanimują model Janusza P. Nie wróżę im powodzenia; od początku miałem innego kandydata.  Niemniej Ty nie gub „zapachu krwi”, do czego zachęca Cię

Twój kochający stary M.

PS. Nie narzekaj, że nie znasz swojego obserwatora. Nikt nigdy nie poznał, nie poznaje i nie pozna swojego recenzenta. I nic tego nie zmieni.

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie