Utworzony

Osiemdziesiąty piąty

W obecnej rzeczywistości ponura poniekąd zasada: oko za oko, oznaczająca prawo odpłaty (lex talionis) może uchodzić za liberalną.  Dlaczego? Wszak idzie jedynie o prostą rekompensatę! Sankcja ma być taka sama, jak skutek przestępstwa. Jedno oko za jedno?! Toż to śmiechu warte! – zakpią współcześni „wojownicy”, których najczęściej można spotkać na portalach społecznościowych; na razie jeszcze tylko tam, ale apetyty mają niepohamowane. Toteż obecnie zasadę poniekąd prostego odwetu czy zemsty (Kodeks Hammurabiego XVIII wiek przed naszą erą) uważają za  igraszkę. Kto nie wierzy, niech sprawdzi, wystarczy „wejść” do przeglądarki internetowej i…

 Wiem, wiem – to tylko słowa. Wściekłe, niedobre, złe, okrutne – ale ciągle słowa. Przecież prawo zakazuje tortur, a także kary śmierci, jesteśmy przecież humanistami. Więc nie jest tak źle! Różnie koimy nasz niepokój. Jednak nie od dziś twierdzi się słusznie, że słowo nie tylko może zabić, ale i zabija. Przykładów mnóstwo. Także i współczesnych. Ba! dzięki powszechnej, globalnej i podręcznej (Internet) komunikacji mrozi krew w żyłach ogrom tego, co się nazywa hejtem. W takiej perspektywie kodeks władcy Babilonu to „małe piwo”. Czyż dzisiaj przeciwnika nie należy całkowicie oślepić?! Oczywiście, niech wie, że nie wolno i niech w ogóle nigdy już nie spogląda. Zaś najlepiej – jak kilka lat temu głosił watażka z Biłgoraju  – należy go wypatroszyć. Przesada? Wspomnijcie; nie brakowało (nie brakuje, niestety także moim środowisku) takich, którzy uśmiechali się (uśmiechają się) życzliwie na takie dictum. 

Kanon Hammurabiego nie zahamował na zawsze prawa do zemsty jako odwetu bez granic. Nie stanął skutecznie w poprzek entuzjastom (bo i wówczas ich nie brakowało) patroszenia. Wiemy z historii, że przez blisko (kolejnych) dwadzieścia wieków (także mimo zapisów starotestamentowych) nie stanowił skutecznej zapory dla barbarzyństwa. Chociaż ciągle obwiązywała zasada: Jeśli pełnoprawny obywatel wybił oko członkowi klasy pełnoprawnych obywateli, wyrwą mu oko. Jeśli złamał kość pełnoprawnego obywatela, złamią mu kość, to zemsta bywała bardzo często bardziej okrutna niż czyny przestępcze.

Dwadzieścia wieków temu pojawiła się heroiczna propozycja zmiany tej zasady. Pan Jezus nakazał nadstawiania drugiego policzka. Prześladowani w pierwszych wiekach chrześcijanie umierali śmiercią męczeńską bez myśli o zemście, przebaczając katom.

Minęło kolejne kilkanaście wieków, a od kodeksu babilońskiego czterdzieści. Mamy w pamięci zwłaszcza wiek dwudziesty, wiek totalitaryzmów.  Stulecie, które zakpiło okrutnie z dotychczasowych wszystkich kodeksów, tworząc nowy. Kodeks zagłady. Kanony wyniszczenia i eksterminacji wroga albo tego, którego agresor czy okupant uznał i uznaje za przeciwnika. Którego zamierza wypatroszyć. Także słowem.

Skąd u mnie takie myśli? Pewnie z powodu Wielkiego Postu, pewnie z namysłu nad tym  kodeksem, w którym drugiego człowieka określa się mianem bliźniego. Wiem, że dla wielu taki namysł nad Dekalogiem jest oczywisty, ale dla wielu innych już zapewne nie. Wydaje mi się, że  proporcje pierwszych do drugich będą się zmieniać. Skąd te niedobre przypuszczenia? To proste – postmodernistyczny świat za największego wroga postępu i nowoczesności uznaje chrześcijaństwo. Zapewne z powodu zanegowania kanonu nadstawiania drugiego policzka, ale czy tylko..?

Brzmi to boleśnie zwłaszcza w dwunastą rocznicę śmierci Jana Pawła II, polskiego papieża, świętego Kościoła. Pamiętacie Jego słowa: od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej? A także: nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Oraz: Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy.

Co więc się stało, że nagle tak powszechnie i tak piorunująco szybko przestaliśmy być wspólnotą duchową ludzi dobrej woli? Co sprawia, że jedynie z czułością i wzruszeniem wspominamy wspólne przeżywanie żałoby po śmierci naszego papieża, a dzisiejsza agresja czy wręcz nienawiść nie stanowią problemu? Co było przyczyną, że dalsze próby kształtowanie się wspólnoty upadły, jak się wydaje, ostatecznie? Co się z nami stało?

Czy aby przyczyną nie jest to, że daliśmy się wypatroszyć?

Grzegorz Wacławik

PS.

A  jeżeli chodzi, co dzisiaj modne, o narody cywilizowane. Posłuchajcie:

Nieraz mówią Wam, iż jesteście wpośród narodów ucywilizowanych i macie od nich uczyć się cywilizacji, ale wiedzcie, że ci, którzy Wam mówią o cywilizacji, sami nie rozumieją co mówią. Wyraz cywilizacja znaczył obywatelstwo, od słowa łacińskiego civis, obywatel. Obywatelem zaś nazywano człowieka, który poświęcał się za Ojczyznę swą (…) a poświęcenie się takie nazywano obywatelstwem. Była to cnota pogańska, mniej doskonała niżeli cnota chrześcijańska, która każe poświęcać się nie tylko za Ojczyznę swą, ale za wszystkich ludzi; wszakże była cnotą(…)

 Adam Mickiewicz, Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego, Paryż, 1832

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie