Utworzony

Pięćdziesiąty piąty

Zwrócono mi uwagę, że Włodzimierz Czarzasty, nowy (?) lider SLD z okazji pobytów w stacjach telewizyjnych oceniając działania przeciwników politycznych zwykł używać określenia „niemądre”. Ładnie, pomyślałem. Zwłaszcza, że - tylko przewrotnie- zaspakaja to mój (ale przecież nie tylko mój) głód braku w mediach samej mądrości oraz ludzi mądrych; wszak niemądrość świadczy, że jej antyteza jednak nadal istnieje, chociaż ukrywa się przed kamerami i mikrofonami. Ale dobre i to; na bezrybiu… itd.  Zgoda - pychą byłoby sądzić, że Czarzasty bierze mnie pod uwagę. Na dodatek, nie byłem i nie będę nigdy wyborcą jego ugrupowania, zaś ideologię, którą niesie na swoich sztandarach tak zwana lewica, uważam za …niemądrą. Dlaczego? Kto czyta moje teksty, zna odpowiedź…

Owszem, nie ma - nie tylko w sławnym biurze Sevres pod Paryżem - wzorca mądrości. Ale czy z tego powodu ludzie zdezorientowani - kto poczuje się urażony, niech nie czyta dalej -  biorą głupców za mędrców? Czy brak wzorca mądrości sprawia, że politycy, celebryci, ale i uczeni, a także agencje PR „wymyślają” zgrabne, ale jałowe kalambury, które słuchacze i widzowie uważają za złote, czyli mądre, myśli? Czy brakiem takiego wzorca można wytłumaczyć powszechne przekonanie, że „dzisiejsi ludzie” są znacznie mądrzejsze „niż dawniejsi”? Przecież, znacie doskonale taką argumentację: nawet kilkunastomiesięczne dzieciaki potrafią korzystać ze smartfona czy tabletu. Że o pilocie telewizora nawet nie wspomnę. Aż dziw bierze, jakie to dzisiaj mądre dzieci! Jestem pewny; słyszeli to Państwo niejednokrotnie.  Czy jednak  brak fizycznej jednostki mądrości sprawił, że przyjęto w nauczaniu zasady przygotowywania uczniów do zdawania testów, zamiast uczyć zdobywania wiedzy? A swoją droga, wiedza to kolejne po mądrości deficytowe określenie. Wcale nie ostatnie.

Wspomnienie jeszcze świeże - otóż uczestniczyłem w spotkaniu moich, mniej więcej, rówieśników. Jak się można domyślić (metryka!), po kilku słowach i kieliszkach nie najmocniejszego wszakże alkoholu ktoś zwrócił uwagę na swojego wnuka. Kilkuletni geniusz, bez dwóch zdań. Wszyscy oniemieli? Bynajmniej.  Zanim dziadek skończył drobiazgową laudację, rozpoczął następny z kolegów, któremu w ostatnie zdania wpadł kolejny. Inni nie zamierzali być gorsi, co w samo w sobie jest zrozumiałe u dziadków. I tak do naszej biesiady „dosiadło się” kilku, a może nawet, straciłem rachubę, kilkunastu geniuszy. Nagle nieoczekiwanie, gdy wydawało się, że perorowania nie będzie końca, z drugiego końca stołu człowiek, dotąd małomówny, rzucił pytanie: jak to jest, że tak szybko z samych geniuszy wyrasta tak wielu głupców? Co było dalej, nie opowiem. Uspokajam jednak - obyło się bez linczu.  Być może dlatego, że jeden z naszych kolegów, człowiek wykształcony i wpływowy wyznał, że jego ojciec, człowiek bez studiów wyższych był od niego… mądrzejszy. I choć minęło kilkadziesiąt lat, nasz kolega, mówił, ma ciągle wyrzuty sumienia, że z nadmiaru młodzieńczego megalomaństwa i pyszałkowatej głupoty, nie skorzystał z jego mądrości. Rozchodziliśmy się pogodzeni, ale zamyśleni. Do następnego razu? Zobaczymy.

Wprawdzie nie ma w biurze Sevres pod Paryżem wzorca mądrości,  jednak istnieje jej egzemplifikacja w Bibliotece Celsusa w Efezie. Stawiając tutaj posąg Sofii (po grecku mądrość) świat starożytny oddał hołd tej cnocie, która jest - albo może, która była -  chlubą ludzkości. A  w Efezie obok Sofii -  Arete (Cnota), Ennoia (Myśl) i Episteme (Wiedza). W Jonii (dzisiejsza Turcja), a więc w krainie usadowionej w Azji Mniejszej, zasiedlonej przez starożytnych Greków i w Milecie od VI i VII wieku przed nasza erą rozwijała się filozofia („umiłowanie mądrości”) przyrody. Któż z ludzi wykształconych nie słyszał o Talesie z Miletu czy Heraklicie z Efezu? Pytanie retoryczne; wszak jońskich filozofów przyrody uważa się za swoistych rodziców zachodniej filozofii i nauki. Tak jak każdy zna (lub znać powinien) rozważania o mądrości Sokratesa, Platona czy Arystotelesa. Z tych źródeł czerpali europejscy filozofowi nowożytni: Kartezjusz i Kant, a wcześniej św. Augustyn i św. Tomasz. Mądrość zawsze była jedną z najważniejszych cnót. A propos - czyż cnota nie jest kolejnym deficytowym określeniem we współczesnej przestrzeni publicznej?

Stary Testament wskazuje na przedwieczny charakter Mądrości Bożej:  Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna. Od wieków jestem stworzona, od początku, zanim ziemia powstała(…) „Księga Mądrości” (z niej pochodzi cytat) jest księgą kanoniczną uznaną przez katolicyzm i prawosławie. Jest przytaczana podczas liturgii słowa podczas Mszy świętych, co świadczy, że ludzie wierzący mają możliwości namysłu nad mądrością. Przynajmniej.

 A jednak, mówiąc potocznie, współczesny świat stara się obywać bez mądrości. Ma ważniejsze sprawy na głowie?

A może po prostu stracił głowę?!

Cdn.

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie