Utworzony

Czterdziesty pierwszy

Bohater drugiego tomu mojego „Czasu ostatecznego” o imieniu Dionizy w swojej korespondencji z uporem filozofów, klasycznych myślicieli i fundatorów powstałych (wszak) w średniowieczu uniwersytetów nieustannie stawia pytanie o prawdę. Czy być może rację ma, zastanawia się Dionizy, ksiądz profesor Jerzy Szymik, który na łamach współczesnej prasy zauważa, że pytanie o prawdę na dzisiejszych uniwersytetach jest nie tylko marginalizowane, ale po prostu usuwane jako nienaukowe?

Ostatnio miałem zaszczyt rozmawiać z dwójką stosunkowo młodych osób posiadających stopień doktora nauk humanistycznych. Rozmowa w dużej części dotyczyła rzeczy banalnych. Tak zwanego życia. Osobistych planów i zamierzeń. Ale i spraw ogólnych. Także polityki. Pojawiły się w trakcie rozmowy, co oczywiste w dzisiaj panującym klimacie, sylwetki polityków i osób uważanych, jak można sądzić przerzucając choćby za pomocą telewizyjnego pilota stacje w programami publicystycznymi, za autorytety. Wymienialiśmy, bez złośliwości, cechy osób o których rozmawialiśmy. Byli w tym gronie inteligentni, błyskotliwi, skuteczni, przebiegli, sprytni, sensowni, wyważeni, histerycy, oratorzy, kompetentni, abnegaci… I tak dalej. – A o kim możemy powiedzieć, zapytałem podczas przerwy na kawę, że jest mądry? Zamiast odpowiedzi, wstrzymaliśmy, jeśli tak wolno powiedzieć, oddech.

Być może, dociekałem odstawiając pustą już filiżankę, ten powszechny deficyt nie tyle samej mądrości, ile nie zauważanego powszechnie jej braku i w debacie publicznej, i w charakterystykach osób uważających się za ważne sprawia, że na współczesnych uniwersytetach pytanie o prawdę usuwane jest jako nienaukowe? Jeśli nie ma dociekania prawdy, to jak może być mądrość? Lub – jeśli nie ma mądrości, to jak dociekać prawdy?

Wszyscy znamy pytanie sprzed ponad dwóch tysięcy lat zadane przez prefekta Judei: quid est veritas? Cóż to jest prawda? Zadziwiające jak ta obezwładniająca wątpliwość, zrodzona z bezradności namiestnika imperium rzymskiego Piłata, upowszechniła się w naszych, postnowoczesnych czasach. W których niestety dominuje nihilizm. Pierwszym prawem logiki jest to, mówili moi uczeni interlokutorzy, że z prawdy może wynikać tylko prawda, ale z nieprawdy może wynikać wszystko. Także i to, że dwa dodać dwa to pięć. Albo dziesięć. Kwestia poprawności obowiązującej dzisiaj, za przeproszeniem, etyki poprawności.

Przypomnieliśmy sobie doświadczenia profesora Salomona Ascha z roku 1951  uznane za przełomowe  badania psychologiczne. Otóż amerykański profesor przedstawił grupom studentów rysunek zawierające cztery odcinki. Pierwszy oznaczony literką „x” – miał, powiedzmy, 10 centymetrów, drugi „a”- 17 cm, trzeci „b” – 10 cm, a więc tak jak „x”, zaś czwarty „c” 13 centymetrów. Do badań przystąpiły dwie grupy studentów równocześnie. Tyle, że jedna grupa, bodaj starszego rocznika, była umówiona z Aschem, że będzie twierdzić, wbrew oczywistemu faktowi, że odcinek „x jest równy odcinkowi „c”, czyli, że 10 centymetrów to tyle samo co 13 ! W trakcie badań studenci „niewtajemniczeni” (rzeczywisty przedmiot eksperymentu), zmanipulowani przez swoich starszych kolegów, zgodzili się, że „x „ równa się „c”! Zgodnie z sugestiami starszych kolegów. Zatem pod wpływem opinii otoczenia badani odrzucili zdrowy rozsądek na rzecz zaakceptowania w grupie. Znacie to zjawisko z codzienności? Nie wątpię. Zwariować można, nieprawdaż? O ileśmy już nie zwariowali do cna, szczerze mówiąc..

Czy więc w czasach hegemonii public relations, manipulacji, relatywizmu i  szaleństwa antywartości jest jeszcze miejsce na mądrość i prawdę?

Nie jestem pesymistą. Ośmielam się przypomnieć fragment ślubowania doktorskiego na polskich uniwersytetach. Otóż ślubują, że badania naukowe w swoich dyscyplinach ochoczo i gorliwie będą uprawiać i rozwijać nie z chęci marnego zysku czy dla osiągnięcia próżnej sławy, lecz po to, by tym bardziej krzewiła się prawda i jaśniej błyszczało jej światło, od którego zależy dobro rodzaju ludzkiego.

Zapewne profesor Salomon Asch także składał podobnie brzmiące ślubowanie po otrzymaniu tytułu doktora. Nie tylko on; wielu. Również w Polsce. Znacznie ważniejsze jest, że nie wszyscy się chcą się  tego trzymać. Przykłady? Och, znajdą Państwo sami, bez liku niestety…

I takim akcentem zakończyliśmy rozmowę z dwójką młodych mądrych doktorów nauk humanistycznych.

Rzecz oczywista, że ciąg dalszy „Pamiętnika osobistego” nastąpi…

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie