- Utworzony
Trzydziesty ósmy
Kornel Morawiecki, założyciel i przewodniczący Solidarności Walczącej, marszałek senior Sejmu bieżącej kadencji i poseł Ruchu Kukiz'15 poinformował o powołaniu Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich. Centrum będzie ujawniało oraz stawiało przed sądami osoby odpowiedzialne ze zbrodnie popełnione przez służby państwowe w okresie PRL; zwłaszcza tych, którzy nadal pełnią funkcje publiczne. Oczywiście nie zabraknie takich, którzy zaczną krzyczeć, że to odwet. Czy będzie do nich należał znakomity znawca demokracji Ryszard Petru? Zobaczymy.
Może więc przypomnę, że trzydzieści cztery lata wcześniej 13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski powiedział, że Polska znalazła się nad przepaścią, a dorobek wielu pokoleń ulega ruinie. W takiej sytuacji, powiedział generał, ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji (sic!- dop. GW), wprowadziła (…)stan wojenny na obszarze całego kraju(…)”. Wielu ludzi „Solidarności” (która liczyła 10 milionów pracujących Polaków) oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów (blisko 100 tys. studentów) zostało skazanych na represje. Nie wszyscy wytrzymali. Kornel Morawiecki nie tylko wytrzymał. Walczył.
Przygotowania do stanu wojennego zaczęły się znacznie wcześniej. Już w listopadzie 1980 roku (konkretnie 12.go, dwa dni po rejestracji sądowej NSZZ „Solidarność”) podczas obrad Komitetu Obrony Kraju Jaruzelski ujawnił, że jest już w dyspozycji władz „zestaw niezbędnych aktów prawnych dotyczących stanu wojennego”. Czy wówczas już była pełna, licząca około 5 tys. osób lista internowanych? Myślę, że w dużej części tak. Moim zdaniem zamknięto ją na wiosnę 1981 (po prowokacji bydgoskiej), a w przeddzień stanu wojennego dorzucono ostatnich kilka, może kilkanaście nazwisk.
Dekrety Rady Państwa o stanie wojennym z 12 grudnia 1981 r. są najgłośniejszym przypadkiem naruszenia ówczesnego prawa konstytucyjnego. Jak twierdzą prawnicy były niezgodne z ówczesną konstytucją (sic! – dop. GW). Tamta zaś konstytucja powiadała, że „Polska Rzeczpospolita Ludowa jest państwem demokracji ludowej, a „(…) władza należy do ludu pracującego miast i wsi”. Co było oczywiście łgarstwem.
Tymczasem Konstytucja niepodległej Polskim ( z 1997 r.) mówi, że „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Zapewne wszyscy wierzą, że tak jest naprawdę.
Przypomnieć trzeba, że dekrety wojenne wprowadzające stan wojenny były ostateczne. Jak uczy historia, nie dla wszystkich. Niemniej nie można ich było nigdzie zaskarżyć. A do Trybunału Konstytucyjnego? - zapyta ktoś z młodego pokolenia.
Nie było takiej możliwości. Także z powodów formalnych. TK jeszcze nie istniał, czego nie można powiedzieć o jego projekcie. Wszakże już 26 marca 1982 r. (trzeci miesiąc wojny jaruzelsko-polskiej) ustawą o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, „sąd prawa” został ustanowiony. Taka zmyłka. Dekretami chwycimy awanturników za mordy, wykombinowała komuna, wsadzimy ich do więzień, wygnamy z kraju, wyrzucimy z roboty, ale pokażemy światu, że jesteśmy cywilizowani.
I tak przez trzy lata pokazywali. Bowiem TK został powołany w 1985 r., zaś działalność orzeczniczą rozpoczął w 1986 roku. Na wszelki wypadek - jeżeli w przyszłym roku odbędą się uroczyste obchody 30.lecia tego „sądu prawa” warto pamiętać o jego źródłach. Pierwsze miesiące stanu wojennego.
Czy wspominając stan wojenny wtrącam wątek Trybunału Konstytucyjnego z powodu wiadomych, hm, hm, okoliczności? Owszem, piszę po manifestacji 12 grudnia br. Ale ściślej mówiąc zainspirowało mnie to, co się działo wcześniej. Widok najgorliwszych. Najgorliwszych obrońców demokracji, rzecz jasna. Aleksandra Kwaśniewskiego, Ryszarda Kalisza, Marka Borowskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Tomasza Nałęcza, Dariusza Rosatiego et consortes. Ludzi, stali wszakże do końca na straży demokracji ludowej (patrz wyżej), czyli konstytucji z PRL. Bronili jej wytrwale przeciwko nam, awanturnikom (copyright Wojciech Jaruzelski and Jerzy Urban) walczącym o demokrację bez przymiotnikową.
Czyli takim jak Kornel Morawiecki, czy w znacznie skromniejszym wymiarze, niżej podpisany. Kto się oburzy z powodu powstanie Centrum pierwszy?
Mam swoje typy…
Cdn.
Grzegorz Wacławik