- Utworzony
Dwudziesty siódmy
Minęła najwyżej godzina od zakończenia sporu, zanim sięgnąłem po swój indeks studencki. Od razy widać, że stary; swój żywot zakończył w czerwcu 1974 roku i przeszedł do historii informacją poświadczoną podpisem i pieczątką (czerwoną, a jakże!) prodziekana, który zaliczył mi ostatni semestr studiów. Nawiasem - w ów czas, dosłownie za kilkadziesiąt godzin od dnia otrzymania wspomnianego wpisu dziekana, rozpoczynały się w RFN mistrzostwa świata w piłce nożnej. Podczas których – jak okazało się 6 lipca - reprezentacja Polski wywalczyła trzecie miejsce. Tak powstało zjawisko „Orłów Górskiego” Dawno? To zależy, dla wielu jakby wczoraj…
Więc nie trudno porachować, po upływie ponad czterdziestu lat nieoczekiwanie wdałem się w spór, w wyniku którego musiałem sięgnąć po swój indeks. Nie pomyliłem się, konstatowałem z satysfakcją przerzucając (pożółkłe?) kartki… Nie pomyliłem się zatem, ale… Czy miałem jednak rację? A może nadmiernie ostro postawiłem sprawę?
Owszem, z jednej strony niejako wyszło na moje. Jestem wszak wykształconym (choć raczej nigdy nie praktykującym pedagogiem), który podczas studiów z dobrymi, a nawet bardzo dobrymi wynikami odbył zajęcia i egzaminy z przeróżnych metodyk wychowania, podstaw pedagogiki, teorii i organizacja nauczania…Itd. Ba! także obowiązkowe praktyki pedagogiczne w szkołach podstawowych i średnich zakończyły się całkiem porządnymi ocenami, a więc…?! No właśnie, gdyż z drugiej strony, jednak minęło niemal pół wieku… Zatem czyż (chociażby) nie wypadało założyć, że poziom wymagań się podniósł. I, nie da się wykluczyć, tak wyraźnie, że Grzegorz Wacławik (ale i moje koleżanki i koledzy ówcześni studenci)nie mający trudności z zaliczaniem (nazwijmy to) przedmiotów nauczycielskich dzisiaj mieliby niezłe kłopoty. I jak znakomita większość – zdaniem mojego interlokutora, drugiego uczestnika sporu – nie sprostaliby nadmiernym kryteriom zaliczenia kursu pedagogicznego (2 lata) na studiach różnych specjalności. Kursu, jak się dowiedziałem, dodatkowego.
Spór należał do gatunku nierozwiązywalnych, gdyż był sporem pokoleniowym. Mimo tego rozstaliśmy się w zgodzie, pozostając przy swoich zdaniach. Rzecz jasna, każdy z nas zmagał się z dylematem jeszcze jakiś czas, a to utwierdzając swoje stanowisko, a to poszukując silnych stron w stanowisku drugiego uczestnika sporu. Ja, gdy odłożyłem indeks, sięgnąłem do internetu. W wyszukiwarce wpisałem hasło reforma edukacji, gdyż (jak się wydawać może) reforma to nowa jakość, czyli lepsze wypiera gorsze.
Zdębiałem gdy wyskoczył mi taki wpis: REFORMA EDUKACJI W POLSCE na przykładzie zadania z matematyki, który pozwolę sobie zacytować w całości:
1950 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?
1980 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty - czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?
2000 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.
2010 r. (tylko dla zainteresowanych)
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie, w którym postarajcie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew.
2013 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.
Oczywiście to żart. Wpis znalazłem na portalu wykop.pl, który jak sądzę, raczej nie jest redagowany przez ludzi mojego pokolenia, a więc tych, którzy podejrzewani są przez młodszych o to, że nieustannie żyją wspomnieniami o „starych, dobrych czasach”.
Jak to się ma do sporu, z powodu którego powstał „Dwudziesty siódmy”?
Ano ma, jak sądzę, ale nie jestem pewny czy podobnego zdania jest mój interlokutor…
Cdn.
Grzegorz Wacławik
PS.
Zniecierpliwionym Czytelnikom odpowiadam – już w następnym odcinku powrócę do amalgamatu prawości czyli JTL.