Utworzony

Dwudziesty trzeci

Nieoceniony Wojciech Wencel pisząc o oświeceniowych agitatorach przywołuje „Pana Tadeusza”. „Żałośnie było widzieć wyżółkłych młokosów – cytuje strofy wieszcza Wencel. -Opatrzonych w broszurki i w różne gazety/Głoszących nowe wiary, prawa, toalety”.  I dalej „Jeśli kto  i czuł wtenczas, że polskie ubranie/ Piękniejsze jest niż obcej mody małpowanie,/ Milczał, boby krzyczała młodzież, że przeszkadza/Kulturze, że tamuje progresy, że zdradza!/ Taka była przesądów ówczesnych władza!”.

To prawda; Adam Mickiewicz jeszcze jakoś dzisiaj trwa. Owszem występują próby „odbrązowienia” wieszcza narodowego, ale na przykład Henryk Sienkiewicz jest już zdecydowanie na cenzurowanym. Roman Pawłowski w „Gazecie Wyborczej” nie waha się napisać o pisarzu i jego dziełach. "To klasyk polskiej ciemnoty i szlacheckiego nieuctwa. Nie powinien być w ogóle czytany". W jednym zdaniu i ocena, i imperatyw. Nowocześnie. „Bezkompromisowo”.  Kto inaczej myśli, to  oszołom lub ciemniak. Ja nie mam problemów; nie takich myślicieli,  jak Pawłowski na przykład, spotkałem w życiu. Ale ciekawym co Wy na to, drodzy Czytelnicy?

Pozwalam sobie przypomnieć, że nieżyjący już Mieczysław Rakowski (wicepremier w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego)  w 1983 roku (miesiąc po oficjalnym zakończeniu stanu wojennego) przybył do Stoczni Gdańskiej. Spotkał się z załogą, wśród której był Lech Wałęsa, nielegalny przewodniczący zdelegalizowanej przez Jaruzelskiego „Solidarności”, pracownik stoczni. Na sali było, bo musiało być, i gorąco. Więc Rakowski zdjął marynarkę. Potem ściągnął krawat prowokacyjnie pytając, czy stoczniowcy nie zamierzają, aby go na tym krawacie powiesić. A kiedy prowokacja spaliła (bo musiała) na panewce, zawołał do zbuntowanego tłumu mniej więcej tymi słowami: krzyczycie, że jest w Polsce przeciwników władzy ludowej znaczna większość! Co z tego? W którym to momencie historii większość miała rację?!

Było to w czasach ustroju tak zwanej sprawiedliwości społecznej. Ten najbardziej postępowy, jak wmawiano Polakom, ustrój na świecie oparty był na systemie sojuszu robotników i chłopów. Zaś na jego czele jako oświecona mniejszość była awangarda, aparat partii komunistycznej i  jej apologeci, intelektualiści. A więc z jednej strony Mieczysław Rakowski i Leszek Miller dajmy na to, a z drugiej Daniel Passent  i Jerzy Urban, żeby dalej nie wymieniać. Czy o takich osobnikach myślał wieszcz Adam, gdy w „Panu Tadeuszu” zapisał: „(…)miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza/”? Tamten system miał poniekąd przejść w niesławie do historii. Przeszedł? Są różne zdania, mówiąc oględnie.

Jednak bez wątpienia osobnicy uważający się za oświeceniową mniejszość przetrwali i trwają. Znaleźli uczniów i naśladowców. Idee mniejszości, która ma zawsze rację, jest bowiem wiecznie żywa, jak Lenin, który też poniekąd był (jest?) „wiecznie żywy” . Jest atrakcyjna dla „wyżółkłych młokosów”(„Pan Tadeusz”), postępowa. Dlaczego? Modernizuje, ba! tworzy nowego człowieka (póki co bez płci biologicznej) i zmienia świat. Przejrzyjcie dzisiejsze, wczorajsze czy przedwczorajsze media, a przekonacie się,  jak szaleje. Kto nie z nami, jeszcze nie z nami, ale już przeciw nam! Jeśli fakty stoją w poprzek oświeceniowym ideom, tym gorzej dla faktów. Kto przeciw? Nie wiedzę?! Nie słyszę!?

Jednak trzydzieści pięć lat temu nie zważając na „moc tłuszczy”(Mickiewicz) w Sierpniu 1980 roku Polacy podnieśli głowy do góry. Policzyli się i zamknęli za sobą bramy zakładów. Na bramach powiesili obrazy Matki Boskiej i portrety papieża Jana Pawła II, a do środka zaprosili  księży, aby odprawiali Msze św.  A później z przerażoną biurokracja partyjno-rządową (jak sądzę oświeceniowo przekonaną, że panuje nad motłochem) podpisali porozumienia. Było tak także u nas, w Hucie Katowice i nieco dalej w Jastrzębiu. Strajkujący żądali m.in. zniesienia represji za przekonania oraz wprowadzenia zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji. Damy radę towarzysze, powiedzieli biurokraci partyjni, i podpisali porozumienia.

Ucichły wówczas na jakiś czas  słowa o „podpalaniu kraju”. Ostatnio je znowu usłyszeliśmy za pośrednictwem niezależnych, a jakże, mediów.

Koło?

Cdn.

Grzegorz Wacławik

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie