- Utworzony
Dziewiąty
Dlaczego mój Ojciec i jego współcześni stanęli – tak szybko dojrzali - do wojny z bolszewikami w 1920 roku? Dlaczego ani oni - już starsi o dwadzieścia lat - ani następne pokolenia (aby nie wracać do dziewiętnastego wieku i do czasów wcześniejszych) nie wahali się chwycić za broń w obronie Ojczyzny we wrześniu 1939 roku? A podczas wojny ryzykować życiem? Dlaczego w sierpniu 1980 roku (i w następnych miesiącach) przynajmniej dziesięć milionów Polaków wyprostowało kręgosłupy i stworzyło „Solidarność”? Dlaczego nastąpiły wszystkie zdarzenia w Polsce, wobec których świat zamierał najpierw w osłupieniu, a potem w zachwycie? Oczywiście to temat dla naukowców i pisarzy, którzy jakoś tam, na miarę własnych rozumów, umiejętności i talentów próbują zmierzyć się z tym tematem.
Każdy wszakże z nas ma swoje odpowiedzi na tego typu pytania. Więc ja również. Otóż moim nieuczonym, a mimo tego nieskromnym, ba! bezczelnym zdaniem - zanim zapanował postmodernizm, ludzie wiedzieli, czego się trzymać. Przychodzili (przychodziliśmy) na świat z kodem kulturowym przekazywanym z pokolenie na pokolenie. Była w nim i pamięć historyczna, i duma narodowa i moralność, i patriotyzm… Była chęć naprawiania świata, aby stawał się on lepszy. Był szacunek dla Boga, dla kościoła, dla rodziców, dla bliźnich, dla rozumu... Był kanon moralny oparty na Dekalogu, obwiązywały normy przyzwoitego zachowania. Z tym się człowiek rodził. Z tym dorastał i dojrzewał, gdyż tak postępowali jego dziadkowie, rodzice i pojawiający się na różnych drogach życia mistrzowie. Oczywiście, że nie było idealnie, a niekiedy było wręcz fatalnie. Ale zakorzenione były i drogowskazy, i hamulce, a i sumienie jeszcze było nieuśpione.
Zanim pojawili się i zapanowali powszechnie „inżynierowie dusz”, po prostu należało być przyzwoitym. Nie inaczej było przecież w Zagłębiu Dąbrowskim; właśnie w Czerwonym Zagłębiu, gdzie w proteście wobec manifestu cara Mikołaja II w 1905 roku powstała Republika Zagłębiowska. Republika polska i niepodległa. Od tego wydarzenia – piszą kronikarze – rozpoczynają się silne związki regionu z ruchem robotniczym; wszak zarządzający republiką Komitet Obywatelski składa się z członków PPS i SDKPiL, których oddziaływanie nie słabnie w okresie międzywojennym. Lecz po roku 1945 powstaje tzw. awangarda klasy robotniczej, która jakoby w jej imieniu – tej klasy właśnie - rządzi Polską (ludową) przez blisko czterdzieści pięć lat. Wstyd mi, że na krótki czas przystąpiłem do tej „awangardy”. Mój Ojciec mi tego raczej nie wybaczył. Mam nadzieję, że wybaczyli mi moi synowie.
Bismarckowi przypisuje się powiedzenie: kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie sk…synem, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi. Józef Piłsudski miał to wyrazić poniekąd bardziej dosadnie: kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie sk…synem. Nie sądzę, żeby te słowa mogły być jakąś formą usprawiedliwienia, ale warto pamiętać, że młodość ma tę zaletę (Prymas Polski Stefan Wyszyński), że się z niej wyrasta. Zatem i ja wyrastałem z niej do sierpnia 198O roku, aż wyrosłem wreszcie 13 grudnia 1981 roku.
Zanim jednak do tego doszło, codziennie wysiadałem o 6:45 na dworcu w Będzinie, aby za kwadrans podjąć niby-dorosłe wyzwanie, jako pracownik Miejskiego Ośrodka Sportu i Turystyki (nazwa ówczesna) przy ulicy Sportowej…
Cdn
Grzegorz Wacławik