Utworzony

List szósty

Mój drogi,

ależ oczywiście, że chodzi nam o pychę. Przede wszystkim o pychę. Skąd nagle w Twoich listach tak niedorzeczne pytania? Jeśli nie szłoby nam o wbijanie ich w pychę, to po jakiego diabła (pardon!) byłaby cała nasza robota!

A Twoi podopieczni są po prostu tylko pyszałkowaci. I jeśli nie zaczniesz postępować bardziej stanowczo, to pozostaną  - mimo, że są mężczyznami słusznego wieku (przypominam, że najmłodszy z nich skończył już pięćdziesiąt lat) - do końca życia chłoptysiami. Po trochu  „głupkami” , po trochu „szczeniakami”. Którzy, a to raz poskomlą, a to drugi raz  postroją miny, a to czasami pohałasują, a to znów poprężą byle jakie muskuły i mózgi… Aż ktoś na nich huknie. Skulą wówczas ogony i  szybko zaczną się łasić. Do nowego pana. I wcale nie musisz być nim Ty! Zważaj na to.

Wówczas nie będzie z nich żadnych trwałych korzyści.  Aż z czasem, coraz krótszym, śmiech ich zabije. I dlatego musisz, mój drogi, wzmóc czujność, a nie dywagować!

 Musisz uczynić, żeby nie wzbudzali politowania, ale podziw. I to nie wskutek coraz głębszego przesuwania okularów na czoło (skąd te idiotyczne pomysły?!), bo  z tego nie przybywa rozumu.

Zgoda – rozum nie jest im ani wrodzony, ani potrzebny. Ale pycha musi ich nadymać, dbaj o to w każdej sekundzie. Niech rosną i pęcznieją. Niech się staną prawdziwymi liderami w Będzinie i gdziekolwiek uznasz za stosowne.

A może zaczniesz rozglądać się  za innymi kandydatami?

Twój kochający stary M.

Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć

Przysłowie